23 grudnia 2009

22 grudnia 2009

Publikacje

http://www.worldhaiku.net/haiga_contest/72nd/robert_nowark.html



samotność -
w życiu bezdomnego
smutna codzienność








72 World Haiku Association Haiga Contest, kolejna Haiga zatytułowana :"Samotność". I jak zwykle piękne Haigi "stałych bywalców" z Polski - Dorotki, Jacka i Andrzeja.









http://www.worldhaiku.net/haiga_contest/68th/haiga68.htm



późna jesień
wiatr gania liście
między ławkami








68 World Haiku Association Haiga Contest, kolejna Haiga zatytułowana:"Późna jesień". Wyróżniono również 5 autorów z Polski - Dorota Pyra, Andrzej Dembończyk, Jacek Margolak , Mariusz Ogryzko i Szymon Rybiński








http://www.worldhaiku.net/haiga_contest/66th/haiga66.htm



snow crags
in the april sun
first crocuses








66 World Haiku Association Haiga Contest, troszkę nieudana "malarsko" :) moja kolejna Haiga zatytułowana:"Śnieżne turnie".Oprócz mojej pracy wyróżniono również wspaniałe prace Dorotki,Jacka i Andrzeja .







http://www.worldhaiku.net/haiga_contest/65th/haiga65.htm



dżdżysty dzień
kondukt pogrzebowy
znika we mgle








65 World Haiku Association Haiga Contest, wśród wyróżnionych prac, między innymi moja::"Dżdżysty dzień". I tradycyjnie już kilka polskich nazwisk - Dorota Pyra,Katarzyna Predota,Jacek Margolak,Andrzej Dembończyk.







http://www.worldhaiku.net/haiga_contest/64th/haiga64.htm




polne chabry
gdzie nie spojrzę
łany pszenicy



obraz pani Moniki Biernackiej -Penkszyk





64 World Haiku Association Haiga Contest, wśród wyróżnionych kilku prac polskich autorów, znalazła się też i moja praca: "Chabry".

21 grudnia 2009

Haibun


/przez/ szpitalne okno.


Bratu Sławkowi ...




Szpitalne okno, biała plastikowa rama pośród czterech jasnokremowych ścian. Kolejna wizyta, mam nadzieję że już ostatnia. Kiedy po żyłach zaczyna krążyć piekący chemiczny bulterier zaciskam wargi i spoglądam zmęczonym wzrokiem za okno, gdzie jesień zdobi gałęzie drzew piękną paletą barw. Wspominam poprzednie chemie, jakże wówczas pośród zielonych gałęzi drzew świergotały wesoło ptaki. Kiedy ból narasta zaczynam liczyć opadające liście, jeden, drugi, dziesiąty. Jakże wrażliwym staje się człowiek na otaczające go piękno kiedy śmierć zagląda mu w oczy. Kiedy nie można uspokoić myśli, uruchamiam wyobraźnię, wspominam rodzinne spacery, dni kiedy serce wypełniała radość i miłość. Kolejne liście spadają ociężale na trawę pozbawiając drzewa kolorowej ozdoby. Czy dane mi będzie zobaczyć jeszcze jak zakwitają wiosną .


szpitalne okno
z każdym dniem ubywa
liści na drzewach



20.10.2009r.





Wiśnia.



Obok mojego rodzinnego domu stoi opuszczony, zaniedbany ogród, trawa po kolana, chaszcze i pełno kopców kretów i nor nornic. Pięć lat temu kupiłem wraz z żoną piękny okaz wiśni japońskiej. Posadzona w słonecznym miejscu, otoczona kilkoma kamieniami i zieloną ścianą z wysokich jałowców wyglądała pięknie podczas kwitnienia przyciągając i radując wzrok. Dwa lata tema zaczęła chorować, podgryzły jej młode korzenie nornice, w oczach zaczęła marnieć. Wiele pracy kosztowało mnie zabezpieczenie jej przed gryzoniami i nawożenie żeby ją uratować. W tym roku zakwitła jak nigdy dotąd, zdobiąc zakątek ogrodu jasnoróżowymi płatkami ktore cieszą nasz wzrok .

radość dla oczu
w różowym kwieciu
gałęzie wiśni



22.04.2009r.


Spokój

W ciężkich chwilach mojego życia, kiedy głowę zaprzątniętą mam tysiącami myśli najczęściej wyruszam, by nie napisać uciekam przed światem na długi spacer do lasu, siadam na zwalonym pniu, zamykam oczy i wsłuchuję się w odgłosy przyrody, słucham jak szeleszczą rozkołysane wiatrem liście, jak cudownie śpiewają ptaki. Las wycisza i uspokaja pozwalając mi zapomnieć o problemach i kłopotach – chociaż przez moment.


spacer po lesie -
kiedy śpiewają ptaki
powraca spokój




15.04.2009r




Niepewność.


Światowy kryzys, jak bardzo jest on widoczny w moim zakładzie, codziennie ktoś z pracowników dostaje wypowiedzenie lub pod byle pretekstem dyscyplinarne zwolnienie. Widzę przestraszone twarze kolegów kiedy kierownictwo wychodzi ze swoich biur z papierami w dłoniach. Znowu ktoś poleci, może moja kolej, zewsząd słychać zatrwożone głosy .

światowy kryzys -
coraz większy niepokój
wśród pracowników

Dzisiaj rozwiązali mój dział, prawie trzydzieści osób dostało wypowiedzenie, jako jeden z nielicznych szczęściarzy otrzymałem propozycję nie do odrzucenia, albo zmiana stanowiska albo zwolnienie, któżby się zastanawiał mając rodzinę i kredyt w banku.

słoneczny ranek
na biurku kierownika
więdnie paprotka



14.04.2009r.

Tanka 2009r.

24.12.2009r.

wigilijny świt -
na kuchennym blacie
karp macha ogonem
oj nie będzie mu dane
przemówić ludzkim głosem




27.11.2009

o poranku
urzekł mnie śpiew skowronka
w zakątku ogrodu
czy nie wstyd ci dzięciole
dudnić tak w drzewo




24.11.2009

wierzba płacząca
pochyla się nad grobem
sędziwy starzec
jego mlecznobiałe włosy
jesienny wiatr smaga




19.11.2009

zimny poranek
kolejny tej jesieni
i mgła dokoła
narąbię więcej drzewa
by ogrzać chore kości




12.11.2009

jakież to szczęście
znowu zamieszkać w domu
mego dzieciństwa
stojąc w oknie werandy
ukrywam łzy wzruszenia




04.11.2009

łasi się pies
merda radośnie ogonem
przy moich nogach
na dworze śnieżyca
że też mu się chce




25.10.2009

z orzechem w łapkach
rudowłosa wiewiórka
przysiadła cicho
pod drzewem leszczyny
kolejny kreci kopiec




13.06.2009

w porannym słońcu
nadleciał barwny motyl
przysiadł na ławce
był tu przez chwilę ze mną
nim wiatr pognał go dalej




23.05.2009

piknik nad rzeką
lekkie podmuchy wiatru
kołyszą wierzby
w przybrzeżnych trzcin dochodzą
odgłosy żabich godów




12.05.2009

pochmurne niebo
kolejny zimny wieczór
przy lampce wina
kiedy rozmyślam o niej
unikam wzroku żony




02.05.2009

oczarowany
przystanąłem na chwilę
pod drzewem wiśni
a śnieżnobiałe płatki
spadały mi pod nogi




28.04.2009


rodzinny ogród
wiatr rozsypuje płatki
starej gruszy
także na moje włosy
siwiejące i rzadkie




27.04.2009

przy grobie ojca
nad marmurową płytę
nadleciał motyl
zatrzepotał skrzydłami
odgonił moje smutki




25.04.2009


zaledwie wczoraj
nosiłem cię na rękach
wrzaskliwy brzdącu
dziś niczym piękna róża
wkraczasz w dorosłe życie




16.04.2009

wesele córki
ciepłe podmuchy wiatru
kołyszą drzewa
zaszklonym wzrokiem śledzę
wirujące skrzydlaki



11.04.2009

słoneczny ranek
lekkie podmuchy wiatru
kołyszą trzciny
suną zwinne nartniki
po powierzchni jeziora




06.04.2009

wiosenny ogród
mienią się pierwsze kwiaty
na rabatach
na trawniku resztki
jesiennych liści




05.04.2009

wietrzna pogoda
rozkołysane trawy
przy grobie ojca
odwrócony plecami
zapalam kolejny znicz




03.04.2009


przerwany sen
twoje usta całują
teraz na jawie
również ptaki za oknem
witają kolejny dzień

Haiku 2009r.

...
sylwestrowa noc
fajerwerki
nikną we mgle

...
pocałunek
pod wiszącą jemiołą
furkot skrzydeł

...
fragmenty myśli
na kartce papieru
nowe haiku

...
zachodzi słońce -
pośród śpiewu ptaków
mój cień i ja

...
wigilijny świt -
na kuchennym blacie
karp macha ogonem

...
ruiny zamku -
w objęciach bluszczu
skruszałe mury

...
spotkanie w parku -
dzieli nas tylko
szelest liści

...
oświetlony stok
z własnym cieniem
na wyścigi

...
pierwszy krzyk -
lekarz nuci pod nosem
Cichą Noc

...
sierociniec
bez mamy i taty
smutna brzmi Kolenda

...
wigilia -
w pogotowiu opiekuńczym
łzawa kolęda

...
opuszczony dom
wokół skrzynki pocztowej
suche listowie

...
jesień na grzędach -
pies obsikuje nogę
stracha na wróble

...
pół litra na głowę
z ust poety
szeleszczące haiku


przez światło poranka -
na liściach
odcienie jesieni



domownicy śpią -
tylko pies na podwórzu
głośno ujada



świeży grób
mężczyzna łka cicho
tuląc niemowlę


u jubilera -
w bursztynowej pułapce
zastygły komar


most linowy
mój niepokój
coraz głębszy


znicze na grobach
i nam kiedyś najbliżsi
palić je będą


przykryty śniegiem
ten sam korzeń drzewa -
pies obsikuje


nurt rzeki
nawet ostrym kamieniom
szlifuje brzegi


ruiny kościoła -
obok kwitnącej gruszy
zapomniane groby


zmiana czasu
oczekiwanie
wydłuża się


koncert Chopinowski
z auli dobiega
warkot wiertarki


jesień w ogrodzie
na świeżym praniu
zapach palonych liści


śpiew jaskółek
z pierwszymi kroplami deszczu
cisza na niebie


żadnych liści
tylko grabie stoją
oparte o drzewo


podmuchy wiatru
wróble gonią okruch chleba
po asfalcie


świńskie kawały –
rumieni się nad ogniem
pieczone prosię


korony drzew -
jak blado przy nich wygląda
jesienne słońce


tęgi mróz -
och zrobić choć jeden łyk
gorącej herbaty


wysyp grzybów
w koszykach grzybiarzy
puste butelki


wpatrzony w spławik
wtem plusk wody obok
szczupak też łowi


partia szachów
wczesnym świtem pionek
matuje króla

pod parasolem -
twoje włosy
pachną jaśminem


lany poniedziałek
po raz trzeci zmieniam
ubranie


Wielka Sobota
pogrzeb żuru i śledzia
na koniec postu


przez małą chwilę
na tej samej ławce -
ja i motyl


brak prądu -
w blasku świec mały pająk
i jego wielki cień


nadmorska plaża
ruiny na klifie
smagane wiatrem


strach w oczach –
na tej samej ścieżce
locha z młodymi

gorący wieczór –
cienie na ścianie tańczą
w blasku świec


wiosna w ogrodzie -
śpiew nowych lokatorów
w budce lęgowej


ciemnieją chmury –
ogrodnik ze szlauchem
spogląda w niebo


bezsenna noc –
kolejny przelot
komara


zimny poranek –
pośród górskich kamieni
kępka szafirków


uliczny chodnik -
w rączkach biednej dziewczynki
białe konwalie


harce szczeniaka -
na twarzy wdowy
pierwszy uśmiech


letni poranek -
wśród kotków leszczyny
ptasie trele


czubek głowy -
z roku na rok łysina
coraz większa


wiosenny spacer –
miedzy liśćmi buczyny
kwiaty przylaszczki


na skraju lasu –
przyciąga wzrok pośród drzew
fiolet wawrzynka


mgła na drodze –
światła samochodów
wskazują drogę


leśna polana –
jedna mała osa
a ileż krzyku


czuć wiosnę -
coraz krócej noszą się
dziewczęta


brzęczenie komara
trzask dłonią w szyję
i znów cisza


lecą bociany –
kobieta w ciąży
wygraża pięścią


klekot bociani –
kumkanie żab cichnie
na mokradłach


topnieje śnieg
uliczne strumyki
płyną i płyną


spotkanie –
twój uśmiech taki sam
jak sprzed laty


gęstnieje mgła -
po kolejnym kieliszku
wzrok mój mętnieje


wschód słońca –
nad miejskim wysypiskiem
wzbiera się wrzask mew


czyżyk w klatce -
z patyka na patyk
żałosne trele


nocny koncert –
w każdym zakątku ogrodu
cykanie świerszczy


kwitnące chabry -
gdzie nie spojrzę
łany pszenicy


poranna msza -
chrapanie w ławce
przerywa kazanie


w saunie –
zamglonym wzrokiem śledzę
krople jej potu


małżeńska sprzeczka -
coraz bardziej skulone
uszy szczeniaka


album rodzinny -
pomiędzy stronicami
też nieobecni


pierwszy ciepły dzień-
przydrożne panienki
znowu w miniówkach


pełnia księżyca -
rozśpiewany kulig
znika w lesie


przy kominku –
roztacza się woń drzewa
i twoich perfum


upalny wieczór
pod rozgwieżdżonym niebem
cykanie świerszczy


alejki w parku-
gdziekolwiek nie pójdę
wszędzie liście


spadająca gwiazda -
w pospiechu wymawiam
życzenie


spacer we dwoje
śnieżynki topnieją
na jej policzkach


krzak dzikiej róży
w pajęczej sieci błyszczą
kropelki rosy


na rozdrożu -
z drewnianej kapliczki
kwilenie piskląt


biedronka-
nim policzyłem kropki
odfrunęła

...
pod jemiołą
twój pocałunek
smakuje tak samo

Haiku 2008r. /początki/ .

...
ciemnieje niebo
coraz niżej
latają jaskółki

...
ucichł wiatr-
z salonu dochodzi
tykanie zegara

...
ucichł wiatr
wokół drzewa leżą
opadłe żołędzie

...
mgła na mokradłach
czaple zaczynają
taniec godowy

...
lipcowa burza
błyskawice na niebie
raz za razem

...
korony drzew
paletą barw
utkany kobierzec

...
muszla przy uchu -
na Krupówkach słyszę
szum morza

...
pada śnieg -
ptak na gałęzi
zatrzepotał skrzydłami

...
znowu zawieja
ani śladu po śladach
wczorajszego dnia

...
południowy wiatr
choinkowe lampki
tańczą wśród gałęzi

...
zachód słońca -
na ośnieżonym stoku
świeże ślady nart

...
ujadanie psa
nocna wędrówka
jeża

...
wigilijny wieczór
bratanek wygląda
pierwszej gwiazdy

...
wigilijny stół
dwanaście potraw
dwa puste talerze

...
babcina kuchnia
w całym domu zapach
wigilijnych potraw

...
niczym magnes
jej dekolt przyciągał wzrok
słuchałem uważnie

...
piszę wiersz -
herbata w szklance
już zimna

...
świątynia Wang
pokryte lodowatym szronem
nagie gałęzie

...
biały puch
przykrył brud miasta -
miło popatrzeć